środa, 15 sierpnia 2012

W wolnej chwili....


Chciałabym podziękować Wszystkim tym, którzy jeszcze tutaj od czasu do czasu zaglądają. Za miłe słowa i opinie, które są dla mnie bardzo cenne. Wiem, że za mało czasu poświęcam na blog pracowni, ale borykam się (zresztą tak jak wszyscy) z notorycznym brakiem czasu. Łapię każdą chwilkę na pracę artystyczną w mojej pracowni, aby oprócz zajęć, które prowadzę rozwijać swój warsztat, bo bez praktyki, ćwiczeń nie ruszyłabym z miejsca. Odwiedzam inne blogi zazwyczaj przed snem, bo w ciągu dnia niestety praca, praca i jeszcze raz praca! Wieczorami często nie mam już siły na nowe wpisy u siebie. Z racji dzisiejszego wolnego dnia też zrobiłam sobie "własne" święto i chciałam podzielić się odrobinką mojej „rozdartej kreatywności”! Rozdartej - bo robię wiele różnych rzeczy: i ceramika, i srebro, i szkło i decoupage – trochę dużo tego w jednym worze, ale nic nie poradzę, że tak lubię te wszystkie rękodzieła!!! Wymaga to czasami dwojenia się (dosłownie), bo często robię parę rzeczy naraz, ale dzięki temu mogę się realizować!!! Jest co prawda takie powiedzonko, że „kilku srok za jeden ogon się nie złapie”, a ja jak zwykle na przekór wszystkiemu staram się udowodnić, że jednak można. Jak mi dalej pójdzie? Nie wiem, ale muszę się przekonać na własnej skórze.
Poświęciłam ostatnio odrobinę wolnej chwili na decu. Mam dużo szkła, więc odkurzyłam jeden kielich i zanurkowałam w papierach ryżowych. Wybrałam z papierów Stamperii motyw twórczości Alfonsa Muchy czeskiego malarza i grafika. Zrobiłam średni świecznik koniakowy (bardzo lubię ten kształt), użyłam crackle do szkła również Stamperii i zielonej pasty strukturalnej Texture Magic Delty. Całość wykończyłam pastą metalizowaną Angel i reliefami. Trudno jest zrobić zdjęcia "szklanych" spękań, ale mam nadzieję, że odrobinę udało mi się je pokazać na załączonych zdjęciach. 






                                                                                                                                                                          
Natomiast moja osiemnastoletnia córa, która praktycznie nie ma ciągot do trzymania pędzla tudzież lepienia z gliny postanowiła również  pobawić się trochę rękodziełem. Potrzebowała album na zdjęcia, bo ma zdjęć mnóstwo, więc pod moim kierunkiem ozdobiła pastami strukturalnymi album. Muszę powiedzieć, że wyszedł jej naprawdę fajnie, no może trochę napis krzywo, ale uparła się wykonać go własnoręcznie pędzelkiem, ambicja przeważyła górą. A dlaczego zatytułowała go „Klucz do wspomnień”…? – bo w środku koniecznie musiały znaleźć się różowe klucze zrobione za pomocą szablonów metalizowaną różową pastą. Chyba przeważył nad strukturą kolor, tak przynajmniej się domyślam. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!!!




4 komentarze:

  1. Śliczne prace, pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  2. piękności...pozdrawiam gorąco...

    OdpowiedzUsuń
  3. ślicznie te spekania wyszły na zdjęciu ... ja mam kielich taki duży ze spękaniami najlepiej wygladaja jak sie robi od środka wtedy widac spękania ... to córunia przesliczny albumik zrobiła ... brak czasu to chyba w wakacje każdemu doskwiera ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że można zrobić od środka, wypróbuję na pewno:-)Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń